piątek, 24 maja 2013

George Grisham - "Rainmaker"

Jest taka piosenka zespołu Iron Maiden, przypadkowo zatytułowana „Rainmaker”, która zaczyna się od słów:
„When I was wandering in the desert
And was searching for the truth
I heard a choir of angels calling out my name
I had the feeling that my life would never be the same again
I turned my face towards the barren sun”*

Moim zdaniem te słowa znakomicie oddają sens i duszę powieści George’a Grishama, jeżeli nie najlepszej, to na pewno jednej z lepszych. Nazywanie Grishama idealistą to bardzo delikatne określenie. Parę tygodni temu mój kolega napisał w komentarzu na Facebooku, że „Grisham tworzy nadludzi”. W „Rainmakerze”to stwierdzenie znajduje znakomite odzwierciedlenie, ale właściwie nie ma w tym nic złego. Książka ma bardzo ciekawy przekaz, jest doskonałą odpowiedzią na sytuację w USA w połowie lat 90, a ponadto „nadludzkość” głównego bohatera daję nadzieję na to, że każdy może takim „nadczłowiekiem” zostać. Mimo tego, iż bohater powieści jest zwykłym szaraczkiem wśród prawników, potrafi zebrać w sobie motywację, wiedzę i zmierzyć się z gigantem, z którym praktycznie nie ma szans. A jednak…



Rainmaker to powieść niemalże czterystustronicowa, wielowątkowa i zbudowana według starej i dobrej gradacji napięcia. Główny wątek w powieści rozwija się powoli, ale z kolejnymi stronicami nabiera rumieńców i powoduje prawdziwe utożsamienie uczuć czytelnika z uczuciami bohaterów powieści. Osią powieści jest Rudy Baylor – młody prawnik, który przygotowuje się do końcowego egzaminu adwokackiego i próbuje odnaleźć się w prawniczej społeczności Memphis. Jego „start” nie należy do najłatwiejszych, gdyż palestra jest w tych kręgach bardzo hermetyczna i trudno jest o jakąkolwiek pracę. Rudy, po wielu porażkach, w końcu zakłada kancelarię z Deckiem- mężczyzną po przejściach, bez uprawnień adwokackich i z kiepsko wykształconym kręgosłupem moralnym. Mimo tych przeciwieństw, Rudy’emu udaje się złożyć pozew w sprawie odmowy udzielenie pieniędzy na przeszczep szpiku kostnego przez jedną z firm ubezpieczeniowych. Oprócz tego wątku, powieść zawiera bardzo wiele innych, które dodają powieści kolorytu i budują bogatą fabułę.

W powieści można odnaleźć wiele ciekawostek dotyczących amerykańskiego systemu common law, rozwiązań prawnych i możliwości procesowych. Dla wszystkich zainteresowanych prawem w wersji soft jest to bardzo ciekawa alternatywa wobec opasłych ksiąg pełnych nudnych przepisów.

Kolejną zaletą powieści jest sam tytuł- moim zdaniem genialna metafora młodego człowieka o pozornie małych możliwościach, zdolnego rozpętać prawdziwą burzę w potężnym systemie ubezpieczeń.

Nie mogę oczywiście nie wspomnieć o minusach powieści, bo byłoby to troszeczkę niesprawiedliwe. Otóż, Rainmaker ma mało satysfakcjonujące zakończenie. Frapujące i w sumie całkiem dobre, ale bardzo nieprawdopodobne. Nie chcę jednak zdradzać fabuły, więc krytykę tej kwestii pozostawię w zawieszeniu.
Inną wadą jest wątek miłosny, który pojawia się w nieodpowiednim momencie powieści pozostawiając nutę niesmaku i wyraźną rysę na fabule. Widać niestety, iż jest on nieco wymuszony, niedopracowany i trochę trąci dramatyzmem w stylu taniego Harlequina. Grisham zdecydowanie powinien pozostać w tagach „prawniczy”, „dramat sądowy” i „doskonałe”, a nie „średnie”, „jęczenie dla gospodyń domowych”, zatem lepiej, by wątki miłosne pozostawić w rękach Danielle Steel.

Kwestią, którą warto poruszyć przy okazji analizy tej książki jest potrzeba sprawiedliwości. Jeżeli prawo ma wypełniać tę funkcję, to jego łamanie powinno być kategorycznie piętnowane, bez względu na kwestie ekonomiczne, czy też emocjonalne. To jest właśnie piękno prawa - dąży do sprawiedliwości, czyli do jednej z podstawowych części tożsamości człowieka. Cieszę się, że Grisham w każdej ze swoich książek, a szczególnie w Rainmakerze, zwraca na to uwagę. To dla mnie, jako studentki prawa, bardzo istotny powód do czytania jego kolejnych powieści.

Ogólna ocena powieści to 8/10. 
A poniżej "Rainmaker" Iron Maiden z cudownym tekstem:





*(Autor tekstu:    Bruce Dickinson,Dave Murray
Tłumaczenie:Kiedy błąkałem się na pustyni i szukałem prawdy
"Usłyszałem chór aniołów wywołujących moje imię.
Miałem uczucie, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo jak przedtem.
Zwróciłem swoją twarz ku jałowemu słońcu."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz